Dzien 2: Denali National Park

(25.06)
Od rana leje. Włączyliśmy tryb leniwego piechura na wakacjach. Zaczeliśmy od 2h śniadania, które zjedliśmy w towarzystwie natarczywej wiewiórki. Bardzo chciała się przyłączyć, zaglądała nam w garnki i za żadne skarby nie dało sie jej przegonić. W końcu musieliśmy w desperacji spakować wszystkie rzeczy i dać za wygraną.

Skoro i tak trzeba było opuścić teren opanowany przez wiewióra, to wybraliśmy się na szlaki. Przemierzając las ze śpiewem na ustach, gwiżdżac i głośno rozmawiając z nadzieją, że to odstraszy grasujace za każdym krzakiem niedźwiedzie, spotkaliśmy na swojej drodze mamę łosia z maluszkiem. Oczywiście R., zaślepiony celem dojścia do końca trasy w tempie szybszym niż ogólne estymaty, minał je bez mrugnięcia okiem. Całe szczęście, że zabezpieczałam tyły...

Obserwowaliśmy sobie łośki dobry kwadrans, aż sie nami zainteresowały i postanowiły przywitać. Dzieliła nas jednak rwąca rzeka , a młodego notorycznie ściągał nurt, dlatego też łosica stłamsiła w sobie serdeczną chęć podania kopyta i wycofala sie do lasu.



malucha znosi nurt
wścibski wiewiór

-------------------------------
Informacje prakyczne: 

Wstęp do parku: 10 USD/ osobę na tydzień.

Trekking: większość oznakowanych tras znajduje się w pobliżu Visitor Center, kilka koło Savage River (15 mila). To tam najdalej można dojechać własnym samochodem. Do pozostałej części parku można dostać się tylko autobusem (Shuttle Bus lub Tour Bus). Poza 15 milą chodzimy gdzie nam się żywnie podoba, bez wytyczonych tras.

Z oznakowanych tras koło Visitor Center polecamy Triple Lake trail (5h w jedną stronę, ale można zawrócić wcześniej)- urozmaicona , piękne widoki na okolicę, częściowo ciągnie się wzdłuż rzeki (tam właśnie widzieliśmy łosie).  Szliśmy też krótką Horseshoe Lake Trail- miły spacer w lesie, koniec trasy przy jeziorze, gdzie podobno często widywane są łosie (trudno mi w to uwierzyć, bo trasa jest bardzo uczęszczana) i na którym bobry zbudowały tamę (bobrów brak).

Shuttle buses: Aby pójść na trekking w dzikim terenie, trzeba pojechać Shuttle busem (nie tour busem), który pozwala na wysiadanie w każdym miejscu parku, który akurat nam się spodobał. Po trekkingu wystarczy wrócić na drogę (jest tylko jedna) i zamachać na przejeżdzający zielony autobus. Shuttle busy jeżdżą co 30 min. Odjeżdżają z Wilderness Access Center. Cena zależy od miejsca, do którego najdalej chcemy dojechać.Polecamy Eielson Visior Center na 66 mili (koszt 34.5 USD na osobę, na podróż tam i z powrotem trzeba zarezerwować 8h + czas na trekking; ostatni autobus z Eilson wraca o 18:30). Bilety do kupienia w Wilderness Access Center i w Riley Creek Mercantile. Największą atrakcją na trasie do Eilson są dzikie zwierzęta (autobus zatrzymuje się, jak tylko ktoś coś wypatrzy; my widzieliśmy niedźwiedzia, łosie, karibu, wilka, kaczki, owce i inną drobnicę).

2 comments:

  1. słodziaki. Ale patrząc na małą częstość korespondencji to Wy chyba tam internetu nie macie na tym końcu świata ;), pozdrowionka

    ReplyDelete
  2. Internet to pół biedy, chwilowo walczymy z brakiem wody na kempingu:)
    Właśnie zasiedliśmy w sklepie z wi-fi i nadrabiamy zaległości.

    ReplyDelete

 

Flickr Photostream

Followers

Twitter Updates

Translate

Meet The Author