DZIEN 10: KYOTO

(30.04)
Opuściliśmy Ryokan, któremu, wbrew naszym oczekiwaniom, nie udało się dać nam poczucia bliskości z tradycją Japonii. Udało mu się za to znacząco uszczuplić zawartość naszego portfela... Przenieśliśmy się do wynajętego mieszkania, odetchnęliśmy z ulgą, a potem zaczęliśmy realizować nasz plan zwiedzania Kioto. Udaliśmy się więc w kierunku targu Nishiki, ale po drodze wchłonęła mnie drogeria i wypluła dopiero po ok 2 godzinach , gdy N zaczęła stanowczo protestować i nie pomagały nawet schody ruchome...

Na tym etapie jasnym już było, że plan zwiedzania nie ma szans na realizację, więc niespiesznie poszwendaliśmy się po Nishiki, gdzie mnóstwo było barwnych stoisk z przeróżnymi smakołykami. Zdecydowaliśmy się na bliżej nieokreślone w składzie 'kule smakule' ze szczypiorkiem ;)

Następnie udaliśmy się do pobliskiego parku Kyoto Imperial Park i rozłożyliśmy koc na trawie, N była w końcu w siódmym niebie. Na koniec podeszliśmy do zamku Ninjo, ale było po 17:00 i odbiliśmy się od zamkniętej bramy...nie pierwszy i nie ostatni raz, jak się później okazało. 



 










0 comments:

Post a Comment

 

Flickr Photostream

Followers

Twitter Updates

Translate

Meet The Author